Aktualności
Ojciec Anselm Grün o wierze i roli Kościoła we współczesnym świecie
Od powstania pierwszej książki Ojca – „Czystość serca” minęło 48 lat . Od tego czasu powstało ponad 300 książek i wszystkie cieszą się ogromną popularnością. Skąd czerpie Ojciec pomysły i inspiracje na tak wiele różnych tematów?
Anselm Grün: Na początku były to tematy związane z ojcami pustyni i psychologią. Potem tematyka liturgii, symboliki liturgicznej roku kościelnego, święta. Już Carl Gustav Jung mówił, że rok kościelny jest pewnym systemem terapeutycznym, że jest czymś uzdrawiającym i zależało mi właśnie na tym, aby pokazać, że tradycja chrześcijańska, liturgia, asceza, duchowość ma dla ludzi moc uzdrawiającą. Następnie w rozmowach ciągle podsumowano mi różne sugestie tematów dotyczących lęku, niepokoju, zmartwienia, smutku, radzenie sobie z emocjami, czy też tęsknota za Bogiem. Właściwie ciągle pojawiają się nowe impulsy twórcze. Nie mam określonego planu na to, o czym będę pisał w ciągu najbliższych kilku lat. Ale po prostu ufam, że odpowiednie impulsy nadejdą same. Do tego pojawiają się pewne prośby z zewnątrz, od wydawcy, a czasem są to potrzeby płynące z mojego własnego serca.
Współczesna kultura przyzywa konsumpcjonizm i materializm do odpowiedzi na te wyzwania w taki sam sposób jak kościół czy religie w ogóle.
Anselm Grün: Kościół nie odniesie sukcesu, jeśli będzie tylko moralizował, jeśli będzie mówił, że trzeba mniej konsumować. Zamiast tego musi umieścić w centrum inne wartości, to znaczy tęsknotę za duchowością, tęsknotę za Bogiem, tęsknotę za prawdziwym bezpieczeństwem, za sensem życia. Kościół daje na to odpowiedź: kiedy odnajduję sens życia, kiedy jestem całkowicie sobą, nie potrzebuję już konsumpcji, ponieważ dla wielu ludzi konsumpcja jest tak naprawdę substytutem braku relacji z samym sobą. Współcześni ludzie nie są w relacji ze sobą, nie są skoncentrowani. Dlatego konsumpcją muszą wypełnić swoją wewnętrzną pustkę. A zadaniem Kościoła jest to, aby prowadzić ludzi do unikalnego obrazu, który Bóg stworzył dla nich – obrazu pełni człowieka. Osiągając tę pełnię ludzie potrzebują mniej – mogą się cieszyć bez nadmiernej konsumpcji.
Być może dlatego papież Franciszek powiedział o Ojcu, że jest mnichem, który nie boi się niczego. A to jest istotne dla ludzi w Kościele, gdyż tak naprawdę każdy z nas ma pewne lęki. Czy może Ojciec dać słuchaczom jakąś radę, jak mogą przezwyciężyć swoje lęki i obawy?
Anselm Grün: Pierwszym krokiem jest zawsze przyznanie się do swego lęku, a następnie rozmowa z nim, zanim zacznie się obawa. Boję się zawstydzić siebie, jeśli nie jestem tak dobry, nie jestem doskonały lub boję się przyszłości, nie jestem w stanie zarządzać swoim życiem lub boję się o przyszłość i rozwój dzieci. Najpierw chodzi zatem o dialog z lękiem, a następnie ważne byłoby uświadomienie sobie, co oznacza dla mnie duchowość, odkrycie wewnętrznej świętej przestrzeni w sobie, w której jest się całkowicie sobą. Jezus mówi po zmartwychwstaniu, że jest sobą. Jeśli nie mogę być sobą, to nie jestem wolny od presji udowadniania swojej wartości, usprawiedliwiania się. Tak wielu ludzi boi się być wystarczająco dobrymi, prawda? Tego, że muszą udowadniać swoją wartość. Ale kiedy jestem sobą, nie ma już wątpliwości, czy jestem wystarczająco dobry, nieprawdaż? Oczywiście znam wielu ludzi, którzy wrośli w taki obraz rzeczywistości od dzieciństwa: „Nie jesteś wystarczająco dobry, twój brat jest lepszy, twoja siostra jest lepsza”, a to często ma wpływ na całe życie. Ważne jest, aby spojrzeć na własną krzywdę, własne potrzeby, ale potem powiedzieć: „To jest mój najgłębszy rdzeń, tak jestem sobą, nie potrzebuję tego, jestem wolny”.
W swojej bardzo osobistej książce „Bóg zagubiony. Wiara w objęciach niewiary”, wraz z profesorem Tomášem Halikiem, jednym z laureatów naszej nagrody Per Artem ad Deum, rozmawiacie o poszukiwaniu Boga. Pada tam stwierdzenie, że ateizm może być formą poszukiwania Boga i nie jest z nim sprzeczny. Czy my, wierzący i niewierzący, wiemy tak naprawdę czym jest wiara?
Anselm Grün: Tak, wiara i wątpliwość są ze sobą powiązane. Wiara oznacza po prostu zaufanie Bogu. Cóż, mam doktorat z dogmatyki. Wiara oznacza dla mnie również to, że wierzę w dogmaty Kościoła, ale dogmaty nie są tylko tajemnicą; tajemnica powinna pozostać otwarta, nie chodzi o sztywne trzymanie się dogmatów. Wiem dokładnie, kim jest Bóg. A w przypadku ateizmu wątpliwości zmuszają mnie do ciągłego pytania, w co tak naprawdę wierzę, czy Bóg istnieje, co oznacza zbawienie, co oznacza życie wieczne.
Wątpliwości zmuszają mnie do ciągłego zadawania sobie tych pytań na nowo. Mój imiennik, św. Anselm powiedział, że wiara wymaga wglądu i ważne jest również, abyśmy starali się zrozumieć wiarę. Thomas Halik rozróżnia 3 typy ateistów: (1) obojętni ateiści – wiara w ogóle ich nie obchodzi, nie da się z nimi rozmawiać o wierze, nie szukają Boga; (2) agresywni ateiści – czują się zobowiązani do walki z wierzącymi, można zauważyć, że mają wyrzuty sumienia, ponieważ wciąż mają w sobie tęsknotę za czymś transcendentalnym, ale nie chcą być niepokojeni przez tę tęsknotę i dlatego muszą niejako obrażać wierzących lub odrzucać wiarę w całkowicie agresywny sposób; (3) ateiści poszukujący – również szukają tajemnicy, sensu życia, ale może jeszcze nie potrafią tego nazwać Bogiem, wyobrażają sobie Boga tylko w taki sposób jak to słyszeli w dzieciństwie, albo na podstawie opowieści innych ludzi, ale jest w nich namiastka tajemnicy. Bóg natomiast jest zawsze czymś więcej niż nasze słowa i wyobrażenia. Bóg jest tajemnicą, która jest ostatecznie niezrozumiała.
W książce „Bóg zagubiony” interesujące było to, że wierzący także zostali podzieleni na dwa typy – tych, którzy już przyzwyczaili się do wiary, i tych, którzy nadal kontynuują poszukiwania.
Anselm Grün: Kiedy na przykład modlę się lub medytuję, również mam wątpliwości. Czy to prawda, czy tylko moja wyobraźnia? Ale jeśli pozwolę sobie wątpić, że to tylko moja wyobraźnia, to w głębi serca mówię nie – ufam, ufam Biblii, ufam świętym, ufam temu doświadczeniu. To jest prawda. I wtedy jest to dojrzała wiara, która nie boi się wątpliwości. Sam doświadczam tych wątpliwości, ale mimo wszystko decyduję się wierzyć.
Spośród tak wielu napisanych książek, która z nich jest dla Ojca osobiście najważniejsza? Czy jest jakiś temat, który Ojciec szczególnie lubi lub uważa za kluczowy? Mam świadomość, że to bardzo trudne pytanie.
Anselm Grün: Owszem, to trudne pytanie. Ważną książką jest dla mnie „Jezus jako terapeuta”, w której staram się opisać terapeutyczną mądrość Jezusa, zarówno w historiach uzdrowień, jak i w krokach terapeutycznych, które podejmuje. Przypowieści również mają dla mnie znaczenie terapeutyczne. W przypowieściach zawsze jest pewien moment, w którym Jezus nas prowokuje, w którym się złościmy, a gdy się złościmy, Jezus zawsze chce powiedzieć, że źle postrzegasz siebie i niewłaściwie postrzegasz Boga. Jezus chce więc nas doprowadzić do zdrowej oceny siebie samego i Boga.
Cyfryzacja rozwija się obecnie bardzo szybko. Interakcje międzyludzkie coraz częściej przenoszą się do Internetu. Ojciec również aktywnie dzieli się swoimi przemyśleniami na temat Ewangelii online. Czy Internet będzie coraz częściej zastępował bezpośrednie spotkania międzyludzkie?
Anselm Grün: Cóż, Internet to pewna rzeczywistość, której nie można ignorować, ale kontakt tylko przez Internet lub wideokonferencje nie maja jakości osobistej relacji, której wielu pragnie. Czujemy to wręcz podświadomie, że prowadzenie terapii przez Internet nie ma tej charyzmy, emocji. Prowadzę wiele seminariów na temat przywództwa i wielu menedżerów twierdzi, że znacznie trudniej jest przewodzić tylko przez Internet, tylko przez kontakt wideo, ponieważ brakuje tam emocji. Widzimy tylko twarz, słyszymy głos, ale czegoś wciąż brakuje - brakuje relacji, więzi.
Czy jest coś, co Ojciec chciałby przekazać odwiedzającym targi SacroExpo w związku z nagrodą Per Artem ad Deum?
Anselm Grün: Cóż, przede wszystkim jestem wdzięczny, że są takie targi, ponieważ ważne jest, abyśmy prezentowali Kościół szerszej publiczności. Te targi ma również coś wspólnego z pięknem. Chrześcijańskie przesłanie nie jest tylko moralizatorskie, ale chce przekazać ludziom również piękno i myślę, że jest to bardzo ważne. Max Horkheimer, żydowski filozof, powiedział, że kościoły mają za zadanie podtrzymywać tęsknotę za czymś zupełnie innym na tym świecie. W ten sposób wnosimy ważny wkład w humanizację społeczeństwa, a każde społeczeństwo ma cechy totalitarne. Wystawa SacroExpo jest po prostu miejscem, gdzie niebo otwiera się nad światem, gdzie prezentowana jest tęsknota za czymś transcendentalnym, dzięki czemu czuję, że nie chodzi tylko o konsumpcję. Porusza się tu w otwarty sposób kwestie znaczenia, piękna, Boga, tajemnicy życia, a to z pewnością stanowi również ważny wkład w wiarę i rozwój Kościoła. Poza tym, dzisiejszy Kościół nie tylko celebruje nabożeństwa i moralizuje, ale stanowi przestrzeń piękna, w której ludzie mogą po prostu je podziwiać i dać się nim poruszyć.
Bardzo dziękuję za wywiad i te interesujące przemyślenia.