Aktualności
Podróże autobusem 5-krotnie tańsze niż jazda prywatnym samochodem. Młodzieżowa debata w ramach targów TRANSEXPO
Spotkanie zorganizowała Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej, a poprowadził je Piotr Stasiak, prezes zarządu Zakładu Usług Komunikacyjnych Rokbus. Przedstawił on licznie zgromadzonej na konferencji młodzieży, co składa się na koszty podróżowania po mieście. Zestawił dwa warianty – jazdę prywatnym samochodem oraz korzystanie z transportu publicznego.
Wyniki porównania nie pozostawiały złudzeń. Zgodnie z prezentacją Piotra Stasiaka, przy założeniu, że chcemy jeździć autem o wartości ok. 20 tysięcy złotych na dystansie do 10 km dziennie, miesięczny koszt podróży będzie wynosił ponad 500 zł – wliczając amortyzację pojazdu, paliwo, ubezpieczenie, przeglądy techniczne i wszelkie koszty dodatkowe. Natomiast aktualna cena normalnego biletu miesięcznego (w rozszerzonej strefie) to 110 złotych – w przypadku uczniów i studentów obowiązuje zniżka 50%.
Przemieszczanie się środkami komunikacji miejskiej, w przypadku osób, którym nie przysługują zniżki, jest zatem prawie pięciokrotnie tańsze niż jazda prywatnym samochodem. Z kolei uczniowie i studenci mogą się przemieszczać płacąc 1/10 tego, co kierowcy aut.
Czy argument kosztowy przekonał młodzież? Nie do końca. Choć uczestnicy spotkania wzięli pod uwagę znacznie niższe opłaty za podróże, to jednak większość z nich wciąż kusi wizja własnego samochodu. Wśród wad transportu publicznego wymieniają choćby zbyt rzadkie kursy poszczególnych linii oraz komfort jazdy.
Prowadzącego takie argumenty nie zaskoczyły. Piotr Stasiak przyznał, że osoby poruszające się komunikacją miejską często podnoszą te kwestie.
- Wśród czynników wpływających na wybór rodzaju komunikacji, do najważniejszych należy zaliczyć dostępność sieci komunikacyjnej, rozkłady jazdy oraz częstość kursów. Jeśli te nie satysfakcjonują podróżnych, istnieje spora szansa, że mimo znacznie wyższych kosztów wybiorą prywatny samochód – podsumował prezes Rokbus podkreślając, że samorządy powinny nieustannie pracować nad jakością komunikacji publicznej, by zachęcać kolejnych podróżnych.