aktualnosci-mspo-mjr-kaliciak.jpg
mjr Grzegorz Kaliciak (drugi od lewej) na misji w Alkut w 2007 roku

Z afgańskim pakietem w tle

16 sierpnia 2010
Rozmowa z mjr. Grzegorzem Kaliciakiem

Czemu służą pokazy dynamiczne na kieleckim salonie Przemysłu Obronnego?
- Edukacji... chcemy pokazać ludziom praktyczne działanie żołnierzy, w tym przypadku podczas wykonywania rutynowego patrolu „misyjnego”, podczas którego zainicjowane są różne incydenty, na przykład zasadzka, wsparcie śmigłowców, system ewakuacji rannych MEDEVAC. W celu oddania pełnego realizmu wykorzystane zostają środki pozoracji pola walki oraz śmigłowce.
Jak często żołnierz, taki jak Pan, bywa w zasadzce?
- Odkąd polski żołnierz bierze udział w misjach, jest narażony na to, że podczas działań może znaleźć się w różnych sytuacjach ogniowych, między innymi w zasadzce. Takie zdarzenia miały miejsce zarówno w Iraku, jak i – o czym coraz częściej donoszą media - w Afganistanie. Każdy żołnierz życzyłby sobie, by takie zdarzenie nigdy go nie spotkało, ale niestety – wszelkie działania zbrojne, także konfrontacje z przeciwnikiem, są nieregularne i często charakteryzują się nieprzewidywalnością. Dlatego nie zawsze udaje się uniknąć chwil grozy, o czym sam kilkakrotnie miałem okazję się przekonać, na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Scenariusz zakłada użycie MEDEVAC, Pan to widział na własne oczy – czy taki system ewakuacji rannych sprawdza się w realnych warunkach? Co można byłoby poprawić?
- Tak, ewakuację przy wykorzystaniu MEDEVAC widziałem niejednokrotnie i oczywiście chciałbym, aby polski żołnierz nie musiał z niej korzystać, ale biorąc pod uwagę specyfikę naszej służby, jest to niemożliwe. Sprawny system ewakuacji medycznej to nieodzowny element wszelkich działań zbrojnych. Znaczną rolę odgrywają tu środki transportu. Uważam, że MEDEVAC jest systemem dobrym i sprawdzonym.
W ostatnim czasie w Afganistanie żołnierzom zagraża nowy rodzaj ładunku wybuchowego – kumulujący. To dość groźna broń, czy rosomaki mogą skutecznie bronić przed nią żołnierzy?
- Rosomak jest dobrym transporterem – transporterem czwartej generacji, dającym żołnierzom bezpieczeństwo zwłaszcza że przez długi czas był niezniszczalny. Należy jednak pamiętać, że nie ma idealnego wozu, który daje 100 procent bezpieczeństwa. Ludzie organizujący zasadzki i podkładający bomby zawsze będą szukali innych, lepszych sposobów, aby uszkodzić lub zniszczyć cel.
Zauważa Pan w ostatnich latach jakieś zmiany we wsparciu logistycznym polskich żołnierzy na misjach?
- Odkąd Polskie Siły Zbrojne biorą udział w misjach - myślę tu o Iraku i Afganistanie - widać bardzo duże zmiany, zarówno w wyposażeniu, szkoleniu, jak i innych dziedzinach, również w logistyce, które pozytywnie wpływają na służbę.
Podczas pokazu, również tego na kieleckim Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego, wykorzystywany jest sprzęt pozyskany w ramach „pakietu afgańskiego” – co to dokładnie oznacza?
- Pakiet afgański oznacza, że żołnierze są wyposażeni w taki sam sprzęt, jaki jest wykorzystywany przez Polskie Siły Zadaniowe podczas misji w Afganistanie.